International Festival
of Independent Cinema

25.04 – 4.05.2025, Kraków

OFF z Mastercard

-20% z kartą Mastercard

Urodzinowe Kino Mastercard

Mastercard Special Screening

Mastercard OFF SPOTS

Sztuka idealnego rozbijania jajek | recenzja filmu „Sztuka pięknego życia”

Najlepszą premierą kinową w pierwszym tygodniu roku w Polsce jest „Sztuka pięknego życia” w reżyserii Johna Crowleya (m.in. „Brooklyn”, „Chłopiec A”). Irlandzki reżyser proponuje widowni niepowtarzalną historię o miłości, którą chce przekazać w nietypowy sposób. W filmie występują trzy linie czasowe, poszatkowane pomiędzy sobą na przestrzeni kolejnych scen. Chronologicznie pierwsza z nich to spotkanie Almut (Florence Pugh) i Tobiasa (Andrew Garfield), początkowa diagnoza choroby Almut oraz nawrót choroby. Życie głównych bohaterów staje się tłem dla trudności zdrowotnych, jakie napotykają główną bohaterkę.

 

Dzięki unikatowemu (jak na ten gatunek filmu) ukazaniu wydarzeń, otrzymujemy skondensowaną taśmę z życia głównych bohaterów, mającą formę kolekcji najsilniejszych i najbardziej emocjonalnych wspomnień. Tobias, który w życiu prywatnym się rozwodzi, a w zawodowym utrzymuje w monotonii pracy w branży IT, poznaje Almut jako początkującą właścicielkę restauracji i utytułowaną szefową kuchni. Ich pierwsza rozmowa odbywa się w poczekalni szpitala parę godzin, po tym jak Almut wjeżdża autem w spacerującego w nietypowej aranżacji Tobiasa. Kolejne dni przyszłego małżeństwa są bardzo intensywne, a ich uczucie rozwija się w zaskakująco szybkim tempie.

Śmiało można powiedzieć, że główni bohaterowie są parą z gatunku par idealnych. Świetnie ze sobą współpracują, zarówno przy wychowywaniu córki, jak również przy przezwyciężaniu kolejnych przeciwności losu. Doskonały balans między nastrojem miłosnym, komediowym, ale i dramatycznym widoczny jest nie tylko na przestrzeni poszczególnych scen, ale również wewnątrz nich. Twórcy zadbali, aby film nie uciekł poza ramy „Feel-Good Cinema”, na każdym kroku dbając, aby mimo trudnego tematu przewodniego, film pozostawał przytulny.

Almut i Tobias są zakochani w sobie po uszy, a my jako widownia zakochujemy się w ich pięknym i szczerym uczuciu. Wszystkie niedogodności scenariuszowe i nie do końca spójne wątki są wyciągane przez genialny duet Pugh-Garfield, w takiej skali, że trudno wyobrazić sobie lepszy casting do tego filmu. Nie zawodzi również żadna rola z drugiego planu, począwszy od ojca Tobiasa – Reginalda (Douglas Hodge), przez współpracowników Almut (Lee Braithwaite jako Jade, Adam James jako Simon bądź Aofie Hinds jako Skye). Film jest w przyjemny sposób opakowany zarówno w kwestiach dźwięku, jak i obrazu. Świetnie zostały dobrane lokacje, głównie za sprawą domu rodzinnego Tobiasa na brytyjskiej wsi. „Sztuka pięknego życia” nie jest wolna od klisz, niemniej jednak nie kłują one aż tak w oczy, bo całość to po prostu w porządku produkcja. Nie jest to film, który zapamięta się na bardzo długo, ale trudno mówić o zmarnowanym czasie w kontekście jego seansu, który sprawia przyjemność.

Znacząco pomaga struktura filmu, która pozwala uniknąć niektórych typowych wątków romantycznej tragedii, po prostu odsuwając je na dalszy plan, a część pomijając. Dzięki zabiegowi twórców dostajemy holistyczny obraz związku i sami możemy podjąć decyzję dotyczącą jego oceny. Narracja nie przeszkadza w przejrzystości historii, wręcz przeciwnie i niestety momentami film jest przewidywalny. Mimo wszystko nawet znając jego oczywiste zakończenie musimy docenić sposób podania oraz idealny balans emocjonalny, który w filmie jest widoczny.

 

 Marcin Telega

fot. kadr z filmu „Sztuka pięknego życia”, materiały promocyjne dystrybutora 

Przejdź do treści
Zezwól na powiadomienia OK Nie, dziękuję