Prowincjonalna Bułgaria w filmie Stephana Komandareva jawi się na ekranie jako biedna, brutalna i skorumpowana. Reżyser zgrabnie przeciwstawia widma minionych, komunistycznych aspiracji ze współczesnym stanem moralnym i ekonomicznym bułgarskiego społeczeństwa.
Pomnik-monument, który upamiętnia założenie Bułgarii, góruje nad całym Szumenem, a do rozmieszczonych w nim rzeźb chanów, carów i arystokratów prowadzi tysiąc trzysta schodów – po jednym na każdy rok istnienia państwa (na czas jego projektu w roku 1977). W galerii państwowych antenatów na próżno jednak szukać budowniczych, policjantów czy nauczycieli, nie ma w nim postumentu ani plinty dla Blagi, mimo, że ta w trakcie filmu wspina się po jego stopniach dwukrotnie.
Kiedy pomnik powstawał, miała 28 lat. Wprowadzała się z mężem do nowego mieszkania w bloku, a macierzyństwo z karierą uniwersytecką miały dopiero przyjść (i przyszły). Te lata jednak minęły. Blaga ma 70 lat. Jej mieszkanie zupełnie straciło na wartości, syn emigrował do Ameryki, a mąż niedawno zmarł – trzeba go jeszcze pogrzebać.
Ta elementarna potrzeba godnego pochówku bliźniego, zdolna wzburzyć całe polis w „Antygonie” czy wieść przeciw sobie królewiczów na śmierć pod homerycką Troją, w „Blaga’s Lessons” stanowi podstawowy motor fabularny. Blaga pada bowiem ofiarą oszustwa pozbawiającego ją pieniędzy odłożonych na grób męża. Wyrachowanie i okrucieństwo metod „na wnuczka” oraz im pokrewnych, zwykle umykające rutynowym komunikatom medialnym, stają się tu boleśnie namacalne.
Blaga nie znajduje jednak dla siebie zbyt wiele współczucia w postkomunistycznym społeczeństwie. W nim najwyższą wartością jest spryt, „zaradność”, a wszyscy przy kontakcie z drugim człowiekiem szukają jedynie okazji, by hierarchicznie, choćby na chwilę, znaleźć się względem niego wyżej. Przyzwyczajeni do darwinistycznego „zabij bądź zostań zjedzonym” ludzie korzystają z okazji, by wyniosłą niegdyś intelektualistkę upokorzyć.
Blaga pojmuje reguły gry, płynnie przechodząc do roli drapieżcy. Chcąc dopełnić obowiązku żony, musi działać metodami „nowego” świata za cenę wszystkiego, co pozostało z tego „dawnego”, nieskażonego tak bardzo walką o przetrwanie. Elie Skorcheva, odtwórczyni Blagi rozumie złożoność charakteru oraz sytuacji swojej bohaterki. Wypada równie wiarygodnie w roli ofiary, co na dalszych etapach druzgocącej przemiany. W sukurs przychodzi jej praca Vesselina Hristova.
Ten kamerę stale naprowadza na nią, sprawiając, że sceny wewnątrz jej mieszkania wywołują raczej klaustrofobiczne odczucia, a ujęcia plenerowe nabierają pewnego przestrzennego niedookreślenia. Ma to też wymiar symboliczny. Blaga we własnym mieszkaniu rośnie, ponieważ czuje się równie bezpieczna, co ograniczona, natomiast na tle Szumenu jawi się jako zagubiona, mała. Psychologizacja obrazu zwiększa jego namacalność.
Żeby nie operować jedynie superlatywami – jak wszelkie absolutne wersje świata, ta w filmie Komandareva również jest ograniczona, a przez swój pesymizm lepiej sprawdza się do wzbudzania w nas skrajnych emocji aniżeli rzetelnej diagnozy bułgarskiego życia społecznego – od tego są jednak prace socjologiczne, a nie filmy.
Przy uwadze, jaką Stephan Komandarev poświęca własnej ojczyźnie, „Blaga’s Lessons” wypada jednak na film paradoksalnie bardzo polski, przynajmniej, jeśli ktoś upodobał sobie w nim kino moralnego niepokoju. Reżyser odmalował w filmie świat moralnie zły – Raskolnikowie nie trafiają w nim do więzień, lecz prawie biegają za dnia po mieście z siekierami, młotkami i obłędnymi uśmiechami na twarzach. I mordują dobrych ludzi.
„Blaga’s Lessons” w reżyserii Stephana Komandareva można zobaczyć w ramach sekcji „Festiwalowe Hity” podczas 17. Edycji Festiwalu Mastercard OFF CAMERA:
- 04/05//2024, 17:45 – Kino Agrafka
Przemysław Gładkojć