Film Miki Gustafson to, jak podkreśla reżyserka, historia o siostrzeństwie. Nie jest to jednak opowieść opakowana w cukrowy róż albo podszyta politycznym przesłaniem, tylko portret zbiorowy wykonany z dokumentalistyczną przenikliwością.
Główne bohaterki filmu to trzy siostry: Laura (szesnaście lat), Mira (dwanaście lat) oraz Steffi (siedem lat). Porzucone przez matkę na własną rękę starają się zrozumieć, czym tak naprawdę jest wspólnota. Stereotypową hierarchię rodzinną, w której władzę (ale także opiekę) sprawują rodzice, siostry zastępują walką o dominację między sobą oraz podwórkową grupą rządzącą się zwyczajami pierwotnymi, w których wygrywa silniejszy. Dziewczyny wychowują się więc same, z małą pomocą ulicy i ze szwędającymi się wszędzie bezpańskimi psami. Film nie ma żadnego wstępu, widzowie od początku są wrzuceni w burzliwą codzienność bohaterek. Dynamiczna pierwsza scena przedstawia starsze siostry ogarniające łóżko obsikane przez najmłodszą z nich i tym samym zapowiada rytm całej historii i dynamikę między bohaterkami.
Dziewczyny z „Paradise is Burning” wiedzą czego chcą i nie boją się wyrwać tego siłą komukolwiek będzie trzeba. W robotniczym regionie Szwecji przedstawionym przez Gustafson, dziewczyńskość nie łączy się z delikatnością, tylko z bezczelną szczerością, walką oraz nieskrępowaniem własną cielesnością. Siostry i ich towarzyszki chodzą pić na pole albo włamują się do luksusowych domów, w których mogą kąpać się w basenie. Lejący się alkohol nie przeszkadza nikomu zabierać ze sobą młodszej siostry – nawet tej siedmioletniej. Siostry (te biologiczne i te przybrane) wspólnie świętują swoją dziewczyńskość dzikimi tańcami i rytuałami związanymi z dorastaniem, na przykład pierwszą miesiączką czy wypadaniem mlecznych zębów. Dorastające dziewczyny tworzą między sobą alternatywną wspólnotę, która chociaż wspierająca, bywa brutalna do tego stopnia, że momentami film kojarzy się z „Władcą much” Goldinga.
Dorośli w tym świecie głównie zawodzą, nie spełniają potrzeb i oczekiwań. Chociaż kilkoro sąsiadów wie o sytuacji sióstr, nikt nie pomaga im w sposób znaczący. Laura zaprzyjaźnia się w pewnym momencie z Hannah, sąsiadką mieszkającą w „tym lepszym” domu. Mimo, że kobieta sama ma małe dziecko, szuka w sobie dziewczyny takiej jak Laura – dołącza do jej włamaniowych akcji i razem z nią rozkoszuje się łobuzerskim przekroczeniem granic, chwilą wolności od społecznych oczekiwań.
Bycie siostrą to nie tylko wbijanie drugiej kolana w brzuch, ale także pochylanie się nad nią w środku nocy i pytanie, czy możesz z nią spać. To wspólne tańce, płacz oraz szwendanie się, pomoc w kradzieży albo w bijatyce oraz solidarność w konfliktach z obcymi – tymi poza plemieniem.
Reżyserka „Paradise is Burning” przyjmuje wobec swoich bohaterek pozycję czułej obserwatorki. Nie ocenia ich zachowań albo charakterów i nie daje nam odpowiedzi, czy opieka społeczna powinna się nimi zająć, czy powinny być zostawione same sobie. Bohaterki filmu nie są „cenzurowane” – Laura je z otwartą buzią, Steffi tapla się w błocie, a Mira wdaje się w bójki. Cielesność nie stanowi tu tabu, ale nie jest też estetyzowana. Gustafson tworzy realistyczny obraz siostrzanych relacji, które cechuje równowaga między brutalnością a czułością, rządzą mordu a głęboką miłością.
„Paradise is Burning” w reżyserii Miki Gustafson do obejrzenia w ramach Konkursu Głównego „Wytyczanie Drogi” 17. Festiwalu Mastercard OFF CAMERA 2024:
- 1/05/2024 17:30 – Aula Akademii Sztuk Pięknych, pokaz Q&A – Mastercard Special Screening
Hanna Gęba