Czy jesteśmy w stanie poświęcić wszystko dla życia, o którym nic nie wiemy w zamian za coś, czego nie jesteśmy w stanie przewidzieć? Jak to jest coś czuć? Bohaterowie „Turn Me On” nie wiedzą za wiele, bo tajemnicze witaminy odebrały im wszystko – wszystkie zmartwienia, wątpliwości, ale też uczucia. Resztką wolnej woli sięgają po to, co niespodziewane, by po raz pierwszy zacząć żyć naprawdę po swojemu. Tylko czy to im się spodoba?
Korporacja Our Friends w ramach swojego projektu stworzyła lek, który pozbawia wszelkich uczuć ludzi, którzy zdecydują się wejść do tego eksperymentu. Zostawiają oni za sobą wszystko – rodziny, wspomnienia, całe swoje życie. Zostają parowani z innymi członkami projektu, otrzymują nowe stanowiska pracy, mieszkania, przyjaciół, ale także witaminy i posiłki w tubkach, które zjadają codziennie rano. Ich życiem nie rządzi żadna forma przypadku, gdyż wszystko jest absolutnie z góry zaplanowane przez Our Friends – włącznie z decyzją o adopcji dziecka, który to komunikat wyskakuje w telewizorze podczas jedynego programu telewizyjnego, jaki jest emitowany.
I tak właśnie poznajemy Joy (Bel Powley) i Williama (Nick Robinson), którzy żyją tym życiem jednostajnym aż do momentu, gdy centrum zdrowia wzywa Joy na badania. Kobieta poznaje wyniki badań, z których wynika, że ma guzy. Mogą zostać one usunięte, jednak na jeden dzień Joy musi przestać zażywać witaminy. Zgadza się na to, a emocje, których zaczyna doświadczać podobają jej się na tyle, że nie dość, że odrzuca codzienne branie tabletek, to namawia do tego Willa i ich znajomych. Wspólnie odkrywają świat przyjemności, szczęścia, ale także zazdrości i smutku. Czy ogrom nowych emocji nie przytłoczy ich za bardzo? Czy w entropii będą potrafili odnaleźć jakiś porządek?
Michael Tyburski pokazuje nam świat, który znamy już z wielu konceptów, jednak offowy klimat, który pokazuje nam w tym intymnym świecie Joy i Willa jest dla widza naprawdę pociągający. Razem z nimi poznajemy wszystko na nowo, rozkoszując się w uśmiechach, dotykach i przyjemnościach. Doceniamy to, co mieliśmy, ale co zapomnieliśmy, że mamy. Bo czasem wystarczy szum morza, jeden krok w nieznane, by rozsmakować się w wolności na tyle, by nie być w stanie już nigdy więcej patrzeć na świat przez półprzymknięte oczy.
Film „Turn Me On” (reż. Michael Tyburski) do zobaczenia w ramach sekcji Amerykańscy Niezależni podczas 18. Mastercard OFF CAMERA.
Lista projekcji:
- 27/04/2025 | 18:15 | Sala Czerwona | Kino Pod Baranami
- 01/05/2025 | 18:30 | Sala Czerwona | Kino Pod Baranami
- 02/05/2025 | 13:30 | Sala Czerwona | Kino Pod Baranami
Kinga Majchrzak
fot. kadr z filmu „Turn Me On”, materiały promocyjne dystrybutora