Ile bylibyście w stanie zrobić dla miłości? Czy podróż plażą wzdłuż Bałtyku by uratować związek to poświęcenie czy szaleństwo? Bohaterowie filmu Marii Zbąskiej są uroczy, szaleni, nieprzewidywalni a po reakcjach publiczności śmiem nawet twierdzić, że są lustrem, w którym wiele osób się przegląda i odnajduje w tym obrazku sceny ze swojego życia. To nie jest wyidealizowany film, o które teraz nietrudno – to momentami brutalnie szczera historia o życiu, które nawet nie tyle, że mogło się wydarzyć, ale wydarza się w każdym prawdziwym związku każdego dnia, po trochu. I właśnie za to się nam podoba.
Uwielbiam autorskie kino, w którym twórca wręcz stapia się z projektem i zaprzedaje nam całe swoje serce, by przekazać nam historię, którą tak bardzo pokochał. Maria Zbąska jest taką właśnie twórczynią. „To nie mój film” jest bardzo jej filmem – odpowiadała w nim za reżyserię, scenariusz i zdjęcia. To wszystko jest dzięki temu tak bardzo spójne, tak bardzo prawdziwe i czuć, że płynie z tego, co jej w duszy gra. Napisała doskonały tekst, wykreowała nam fantastyczną historię, którą przepięknie namalowała. Portret Wandy i Janka jest bardzo intymny i pomimo długich plaż Bałtyku bliski jak przestrzeń między śpiworami w namiocie. Jest tak rzeczywisty, że momentami czujemy się trochę jak namolni podglądacze czyjegoś prywatnego życia.
Relacja Zofii Chabiery oraz Marcina Sztabińskiego na ekranie jest wręcz hipnotyzująca. To jak sprawnie zagrali Wandę i Janka odbiera mowę i powoduje potężną gulę w gardle ze wzruszenia. Kibicujemy ich bohaterom, by się ze sobą w końcu dogadali, bo wierzymy, że to, co ich łączy jest naprawdę wyjątkowe. I nawet jak nie do końca wszystko idzie gładko, gdy wydaje się, że wzajemnie tracą do siebie cierpliwość, że ten ich pogryziony kabel nie ładuje, a radio za bardzo szumi, to gdzieś tam w głębi czujemy, że znajdą do siebie drogę. Że są dla siebie stworzeni.
I w końcu ten Bałtyk, który z jednej strony jest tłem, a z drugiej strony sam jest w sobie bohaterem. Odzwierciedla nam relację, która raz jest płaska, płytka, spokojna, a innym razem wzburzona, zamglona, sztormowa. Jest świadkiem opowieści, na którą też wpływa, bo pogoda testuje bohaterów – rzuca im fale pod nogi, by ich do siebie przybliżyć. Nietrudno być wspólnie szczęśliwym, gdy świeci słońce. Prawdziwą sztuką jest być ze sobą mimo wszystko.
Mam tylko jeden ogromny żal do tego filmu – jestem przekonana, że już za każdym razem, gdy będę w rodzinnych stronach zamawiać frytki z widokiem na morze, będą miały one słodko-gorzki smak, bo obrazy z „To nie mój film” będą mi towarzyszyć do ostatniego kęsa. Pani Mario, pani tak pięknie patrzy – prosimy o więcej!
Film „To nie mój film” (reż. Maria Zbąska) do obejrzenia podczas 18. Mastercard OFF CAMERA w ramach Konkursu Głównego „Wytyczanie Drogi”
Lista projekcji:
- 01/05/2025 | 15:00 | Aula ASP | Akademia Sztuk Pięknych
Spotkanie Q&A z twórcami filmu odbędzie się podczas pokazu filmu 1 maja o godzinie 15:00 w Akademii Sztuk Pięknych.
Q&A w języku polskim.
Seans odbywa się w kinie ASP, które wyposażone jest w pętlę indukcyjną przeznaczoną dla osób niedosłyszących i z niepełnosprawnością słuchu.
Kinga Majchrzak