Richard Boca (w tej roli Beau Knapp) to nie lada ekscentryk. Mężczyzna jest matematycznym geniuszem, którego talent napędza machinę nowojorskiej Wall Street. Całe dnie spędza w samotności, w swoim apartamencie z imponującym widokiem na Central Park, wpatrując się w skomplikowane ciągi danych. Niepokojące anomalie, jakie w pewnym momencie dostrzega w algorytmie, świadczyć mają według niego o nieuchronnie nadchodzącym krachu finansowym. Skupiony na swojej pracy Richard rzadko wychodzi do ludzi, ale gdy już nadarzy się taka okazja, podczas jednej z firmowych imprez, całkowicie odmieni to jego życie. Nie tylko za sprawą tajemniczej kobiety imieniem Lena, ale też pewnego natarczywego insekta. Pełnometrażowy fabularny debiut Filipa Jana Rymszy można by określić mianem horroru biologicznego. Ma on w sobie coś z Muchy Davida Cronenberga, Pi Darrena Aronofsky’ego, a klaustrofobiczna atmosfera kojarzyć się może z twórczością Franza Kafki. Ta oryginalna i bardzo sensualna wizja świata w przededniu wielkiego kryzysu w równej mierze fascynuje, co niepokoi, każąc z większą uwagą myśleć o przyszłości.