International Festival
of Independent Cinema

25.04 – 4.05.2025, Kraków

OFF z Mastercard

-20% z kartą Mastercard

Urodzinowe Kino Mastercard

Mastercard Special Screening

Mastercard OFF SPOTS

„Dark skin, dark sins, dark money” | recenzja filmu „Dilli Dark”

Fair – (1) bezstronny i sprawiedliwy, bez faworyzowania oraz dyskryminacji; (2) jasny (o włosach albo karnacji). Gra z podwójnym znaczeniem tego słowa to motyw przewodni indyjskiego komediodramatu „Dilli Dark”, w którym mroki historii i współczesności nie dają o sobie zapomnieć. Bo rzeczywistość nie jest tak piękna jak w bollywoodzkich filmach.

Mamy rok 1240. Razia Sultana, jedyna w historii kobieta-sułtan w Delhi, zakochuje się w ciemnoskórym cudzoziemcu Jamalu-ud-Din Yaqutcie. Wywołuje to burzę wśród poddanych i dostojników, zaczynających spiskować przeciwko parze i planujących pozbyć się przybysza.  Następnie przenieśmy się w przyszłość o prawie 800 lat – do roku 2023. Nigeryjski student Michael Okeke (Samuel Abiola Robinson) pragnie uzyskać dyplom MBA i rozpocząć bardziej stateczną egzystencję w stolicy Indii. Jednakże od sześciu lat znaną ze studiów zasadę „4K” marketingu zamienia na bardziej realistyczne reguły: komórkę, kokainę, klientów i kasę. Dorywcza praca, szemrane interesy oraz podwyższone ryzyko związane z włóczeniem się nocami po ulicach zatłoczonego miasta i zaopatrywaniem bogatych klientów w narkotyki stały się jego codziennością. Nowe Delhi nie jest łatwym miejscem do życia dla obcokrajowców – zwłaszcza, jeśli wyróżniają się oni ciemniejszym kolorem skóry.

„Dilli Dark” to zabawna i aktualna satyra poruszająca takie tematy jak rasizm, wrogość wobec cudzoziemców, kolonializm czy wpływ mediów społecznościowych na nasze życie. Kibicujemy sympatycznemu Michaelowi w jego drodze do szczęścia, która okazuje się o wiele bardziej wyboista i kręta niż możemy się tego spodziewać.  Problemem jest nie tylko znalezienie stabilnej i uczciwej pracy, ale również poczucie własnej tożsamości. Wszelkie próby zyskania zaufania miejscowej ludności kończą się agresją i podejrzliwością, czego doświadczył również jego ciemnoskóry kolega Debu (Shantanu Anam), dający bohaterowi brutalną radę: „you want to become Indian? Then struggle”. Nawet w momencie, gdy Michael zyskuje rozgłos po uratowaniu duchowej przywódczyni Mansi (w rzeczywistości oszustki, w którą wciela się Geetika Vidya Ohlyan), Internet okazuje się bronią obosieczną – sława, którą nagle się okrywa, pozwala wyciągnąć na światło dzienne jego dilerską działalność. Marzenia o obalaniu stereotypów znowu zostają zniszczone przez falę złości i dyskryminacji. Identycznie jak w opowieści sprzed wieków, wniosek nasuwa się sam: “when life is unfair, you have to be dark”.

Reżyser Dibakar Das Roy nie bez powodu więc wykorzystuje dwie korespondujące ze sobą historie, które mimo ogromnej rozpiętości czasu między sobą pokazują to samo: nie da się tak po prostu wymazać krzywd kolonializmu oraz uprzedzeń rasowych. To, czy jesteś uczciwy, czy nie, nie ma tutaj znaczenia – inni i tak będą cię postrzegali przez pryzmat ustalonego obrazka. Ostatecznie każdego z nas czeka mrok – przedstawia to scena pod koniec filmu, w której miasto symbolicznie „zamyka oczy”, poddając się całkowitej ciemności i obojętności. Podkreślają to również screeny artykułów dotyczących rasizmu w Indiach, które są wyświetlane w trakcie napisów końcowych. Puenta trochę patetyczna, ale na pewno realna i dająca do myślenia. Koniec końców, tak wygląda właśnie życie w Nowym Delhi, którego warunki wmuszono w niego również nauką piosenki: „Some have dark skin. Some have dark sins. Some have dark money – the sky, a dark sun. We’re dark. We’re from Delhi. Yo!”

„Dilli Dark” w reżyserii Dibakara Das Roy’a do obejrzenia w ramach sekcji Na granicy 17. Festiwalu Mastercard OFF CAMERA 2024:

  • 3/05/2024 15:15 – Kino Agrafka

 

Aleksandra Kubas

Przejdź do treści
Zezwól na powiadomienia OK Nie, dziękuję